26.06.2005 :: 18:19
Jak bezradnie serce się kurczyło, A chód jeszcze był lekki i miękki, Lecz na prawą dłoń nałożyłam Rękawiczkę z mej lewej ręki. Wydawało się: stopni tak wiele, Lecz wiedziałam, że trzy, na pewno! Pośród klonów jesienny szelest... On poprosił: "O, umrzyj ze mną! Oszukały, zabrały mi siły Losy zmienne i nierozumne". I odrzekłam: "O, miły, miły, Mnie tak samo! I z tobą umrę..." To jest pieśń ostatniego spotkania. Popatrzyłam na dom w mrocznym cieniu. Oświetlona tylko sypialnia Obojętnej świecy płomieniem Wysoko w niebie chmurka zaszarzała Wiewiórczą, płasko rozpostartą skórką. Powiedział: "Nie żal mi twojego ciała, W marcu roztopi się, krucha Sniegurko!" W puszystej mufce lodowate dłonie. Było mi strasznie, było mi okrutnie... O, jak powrócić was, szybkie tygodnie Jego miłości ulotnej, tak krótkiej! Nie pragnę ani zemsty, ani bólu, Niech umrę razem z ostatnią śnieżycą. Jego wróżyłam w wigilię Trzech Króli I jego miłą byłam cały styczeń. slicne te wierszyki poczytajcie sobie!!! muaaaa:*:*